Testy sportowe

Odkrywania kart ciąg dalszy. Enea Energetyk Poznań (1 liga siatkówki kobiet), to druga drużna, która w sezonie 2018/2019 znajdzie się pod opieką Allstar Athletics. Do końca tygodnia dziewczyny przejdą szereg testów, które są częścią ewaluacji oraz które mają pokazać, na jakim poziomie fizycznym obecnie się znajdują. Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od mierzenia wyskoku dosiężnego, Depth jump z różnych wysokości, Broad Jump oraz mierzenia czasu na odcinkach 5 i 10 metrów ( ze startu własnego i w reakcji na bodziec wzrokowy).Myślę, że warto w tym miejscu napisać kilka słów na temat ewaluacji i idei za nią stojącej.

Często pytacie, jak testować zawodników i które z badań wykorzystać w praktyce. To trochę tak, jak gdyby zadać pytanie, jaki jest najlepszy rodzaj obuwia. Nie da się jednoznacznie tego stwierdzić, bowiem wszystko zależy od sytuacji. Japonki będą dobrym rozwiązaniem na plażę, jednak ich konstrukcja stanie się kłopotliwa, kiedy będziecie musieli ruszyć w pościg za złodziejem. Szpilki okażą się trafne, kiedy idziecie na ślub (chyba, że jesteście mężczyznami, wtedy nie bierzcie tej rady zbyt głęboko do serca), jednak podczas spaceru w górach mogą wam zapewnić skręcenie stawu skokowego 3 stopnia. Natomiast buty pięciopalczaste sprawdzą się znakomicie, kiedy będziecie chcieli zakomunikować całemu światu, że jesteście homoseksualistami. Podobnie jest z testami. Tak naprawdę nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, a dobór metod będzie dyktowany przez kilka podstawowych założeń.

 

1. Testy muszą być zgodne z profilem danej dyscypliny

Można to porównać do sytuacji, kiedy wasza druga połówka mówi, że jest głodna i chciałaby, żebyście wyszli na wspólną kolację. Zakładając, że zasobność waszego portfela wynosi więcej, niż 12 zł i kondom oraz, że pierwszą myślą, która wam przyszła do głowy nie była budka z kebabem na dworcu (reasumując: macie powyżej 13 lat), zaczniecie się zastanawiać nad miejscem do którego możecie zabrać swoją ukochaną (nic się nie martwcie, czasu macie aż nadto – w końcu powiedziała, że za 5 minut będzie gotowa) . Gwarantuje wam jednak, że decydując pomiędzy różnymi możliwościami, nie przyjdzie wam do głowy, żeby wsiąść w samochód, pojechać do Castoramy i – ze zdziwieniem godnym pijanej załogi Titanica w momencie, kiedy uderzyli w górę lodową – stwierdzić, że strasznie długo trzeba czekać na kelnera.

Tak, jak będąc głodnym, należy udać się do restauracji, tak samo przeprowadzając testy, należy przeanalizować dyscyplinę, jej specyfikę oraz przemiany w niej występujące. W siatkówce, zawodniczki muszą reagować na bodziec wzrokowy, dlatego chcąc sprawdzić je na tym polu, większy sens będzie miało chociażby machniecie ręką, aniżeli gwizdnięcie w gwizdek, lub klaśnięcie w dłonie. U sprintera będzie zupełnie odwrotnie, bowiem startując, musi zareagować na dźwięk wystrzału. Podobnie jeżeli mówimy o pozycji, z której zawodnicy/zawodniczki muszą wystartować po reakcji. W siatkówce najcześciej będzie to pozycja zbliżona do pozycji atletycznej, dlatego też test biegowy, kiedy zawodniczka startuje z takim rozstawieniem nóg będzie bardziej „wiarygodny”, aniżeli start z którym ma do czynienia sprinter (i odwrotnie).

 

2. Testy muszą być realne

Co więcej, muszą być w jakikolwiek sposób skorelowane ze sportem. Każąc zrobić zawodniczce Depth Jump jesteś w stanie ocenić, czy potrafi wyhamować swoje własne ciało, akumulować energię elastyczną oraz wygenerować w moc w wektorze o zupełnie przeciwnym zwrocie. Czyli wszystko to, z czym siatkarka musi się zderzać kilkudziesięcio krotnie podczas każdego meczu. Po przeciwnej stronie barykady stoją testy, które nie są zupełnie skorelowane z danym sportem, bądź z czymkolwiek przekładającym się na dyscyplinę. W piłce nożnej króluje Biodex, który poprzez wyizolowanie jednego stawu ma za zadanie ocenić balans strukturalny mięśni czworogłowych i kulszowo-goleniowych. Niestety, dopóki nie przygotowujesz się do mistrzostw świata w zginaniu i prostowaniu nogi na czas na Biodexie, są lepsze sposoby na sprawdzenie funkcjonowania dolnej kończyny w warunkach w których będziesz jej używać, czyli nie w wyizolowanej. Na przykład jeżeli ktoś robi przysiad z 280 kilogramową sztangą i skacze metr w górę, to z jego nogami jest wszystko w należytym porządku, zapewniam.

Popularnością Biodexowi nie ustępuje również FMS, czyli biznesowy strzał w dziesiątke Grey Cook’a i producentów, którzy za kawałek plastiku inkasują ponad 1000zł, a który – dysponując nawet zdolnościami manualnymi wyjątkowo pijanej osoby chorej na Parkinsona – jesteście w stanie zrobić w 32 sekundy, nie wydając więcej niż 3 zł. Tak więc największą zaletą FMS jest to, że zapewnie nowe samochody wielu ludziom. Rzeczywiście, test nr 1 czy 2, jest w stanie dać doświadczonemu trenerowi obraz sportowca, z którym ma do czynienia (sam je stosuję). Jednak same założenia tych testów, które są tak szeroko propagowane, są błędne. Bo jak możesz wymagać od osoby, aby wykonała dany ruch nie ucząc jej go wcześniej? Tak, mówicie, jak ma wykonać ćwiczenie, niektórzy czasem pokazują, jednak NIE UCZĄ!

– Proszę, Stasiu, oto gitara. Zagraj „Angie” – Rolling Stones’ów
– Ale, ja nigdy nie grałem na gitarze, proszę Pana
– To proste, akordy to E7, G, F,F,C itd.
– Że co?
– No dalej, dalej, bo zaraz Zosia przychodzi na zajęcia z gry na skrzypcach.

Miałem pod opieką sportowca, który za test nr 1 otrzymałby 1pkt w skali FMS. Oznaczałoby to, że przez następne kilka tygodni należy pracować m.in. nad jego mobilnością w poszczególnych stawach. Jednak wystarczyło go poinstruować, jak ma wykonać poprawnie i zrobił to na 3pkt. Zero problemów. Nie zależało więc to od jego ograniczeń, a jedynie od braku wiedzy, jak wykonać wzorzec ruchowy. Gdyby tego było mało, nie ma ANI JEDNEGO sensownego dowodu na to, że wynik w FMSie przekłada się w jakikolwiek sposób na kontuzjogenność w sporcie.

 

3. Testy muszą być powtarzalne

Aby wyniki testów były wierzytelne, należy je każdorazowo wykonywać w jak najbardziej zbliżonych do siebie warunkach. Mierzenie biegu na 10 metrów, które raz będzie wykonywane za pomocą fotokomórek na hali, a kolejny raz za pomocą stopera na tartanie nie powie Ci zbyt wiele. Musisz kontrolować, co możesz kontrolować. Wystarczającą zmienną jest Twój podopieczny, który być może przed pierwszym testem się wyspał, a po miesiącu, w noc poprzedzającą kolejne badanie, grał do 4 nad ranem na Playstation w Fife, przez co jego wynik i tak będzie już wystarczająco zaburzony. Sensowność wykonywania jakichkolwiek badań polega na tym, że zestawiasz wynik A z wynikiem B i sprawdzasz, czy Twoje działania treningowe idą w dobrym kierunku. Czy metody, które stosujesz, wpasowały się w w okoliczności i zawodnika, z którymi się zderzasz, czy może do trafności im tak daleko, jak pomysłowi, żeby wyciągnąć sobie jelito, bo masz mało miejsca w mieszkaniu i przydałby Ci się jakiś dodatkowy schowek.

 

4. Testy mają być mapą, a nie celem podróży.

Gdybyście byli stolarzami, zakup piły miałby sens tylko wtedy, kiedy byłaby ona wam potrzebna w pracy (albo chociaż istniał cień szansy, że tak się stanie). Moglibyście na przykład przy jej pomocy zrobić jakąś ładną szafę, albo kij do baseballa( kiedy macie nieznośnych sąsiadów). Krótko mówiąc, miałaby być narzędziem, które zbliża was do celu. Jeżeli natomiast po zakupie miałaby leżeć w kącie garażu, nigdy nie użyta, wtedy pieniądze na nią zostałyby zwyczajnie wyrzucone w błoto.

Wyniki testów, które uzyskamy ze sportowcem, są również narzędziem, a dokładniej mapą, służącą wskazaniu jak najtrafniejszej drogi do celu ( w tym wypadku jest to forma naszego zawodnika). Należy je przeanalizować i ustosunkować się do niech w planie treningowym. Bo czy nie jest nam łatwiej podróżować, kiedy wiemy dokąd zmierzamy?Wykonanie badań tylko dla kurtuazji, bądź zdjęcia na Instagramie jest idiotyczne, niepotrzebne i jeszcze raz idiotyczne. Zamiast pomocnym narzędziem, stają się one celem samym w sobie. Drogą, która do nikąd nie prowadzi. Zamówieniem w restauracji karty win, kiedy jest się abstynentem z chęcią na schabowego.

Oczywiście nie są to jedyne aspekty, którymi należy się kierować decydując się na testy, bądź wybierając do nich ćwiczenia. Inne aspekty, takie jak:

  • Testy nie mogą wpływać negatywnie na proces treningowy
  • Wykonuj te testy, które potrafisz przeanalizować
  • Jeżeli jedyne testy, które potrafisz przeanalizować to FMS i Biodex, to się doucz
  • Jeżeli masz mało czasu/miejsca/sprzętu, wybierz te testy, które powiedzą Ci najwięcej

i wiele innych są równie ważne. Najważniejsze jednak, co należy zapamiętać, to to, że priorytetem w pracy trenera przygotowania motorycznego jest zawodnik. To jego rozwój jest elementem nadrzędnym w naszym zawodzie. Testy mają w tym pomóc i sprawić, że szanse na jego rozwój nieco wzrosną. Innymi słowy, to testy mają być dla zawodnika, a nie zawodnik dla testów.